Mówili po meczu - Wiadomości - ASK Doral Nysa Kłodzko
Kłodzko
Baner
Dziś jest: sobota, 20.04.2024 | Imieniny obchodzą: Agnieszka, Teodor, Czesław

Wiadomości

« powrótMówili po meczu

Mówili po meczu

23.10.2016 22:11 - Michał Gołdas "Cieszy to, że w końcu udało nam to się zrobić. W szczególności przed własną publicznością, która dzisiaj licznie przyszła do naszej hali, i żywo nas dopingowała. Żywo nas dopingowała, dlatego że moi chłopcy dzisiaj bardzo mocno walczyli, i sporo zdrowia zostawali na parkiecie. To zaangażowanie przełożyło się na zwycięstwo" - mówił Marcin Radomski. A jakie jeszcze słowa padły na pomeczowej konferencji prasowej?


Karol Gutkowski, trener ACK UTH Rosa Radom:

Gratulacje dla gospodarzy za zwycięstwo. Zaczęliśmy bardzo dobrze ten mecz.  W pierwszej kwarcie pilnowaliśmy to, co się działo na parkiecie. Natomiast zupełnie nie rozumiem, co się stało w drugiej kwarcie. Przestaliśmy grać, i do przerwy sytuacja nie wyglądała ciekawie. Później drużyna z Kłodzka wyszła na zdecydowane prowadzenie. Próbowaliśmy w czwartej kwarcie agresywnie pobronić, ale to już było za późno. Cóż, będziemy musieli szukać w kolejnym meczu pierwszego zwycięstwa. Mamy skład młody i niedoświadczony. Oprócz Seida Hajrica, z którym chłopcy nie umieją grać, stworzyć mu klarownej pozycji, czy podać piłki. I stąd się biorą nasze problemy.

 

Pytanie czy o przegranej zadecydowała wąska ławka rezerwowych:

Mamy bardzo młody skład. Kilku chłopaków to jeszcze juniorzy, i na razie pierwsza liga to dla nich za wysokie progi. Bałem się, że przy tak agresywnej obronie może być problem z przetransportowaniem piłki. Śmiało można stwierdzić, że brakuje nam drugiej ?jedynki?. Natomiast musimy sobie radzić. Nie będziemy płakać, tylko dalej szukać pierwszego zwycięstwa.

 


Marcin Radomski:

Strasznie cieszymy się ze zwycięstwa, bo czekaliśmy na nie bardzo długo. Można powiedzieć, że dzisiaj zagraliśmy w stylu z zeszłego sezonu, gdzie agresywną obroną stwarzamy sobie możliwość dobrego ataku. Bez dużej intensywności, maksymalnego poświęcenia w obronie, nie jesteśmy w stanie wygrać żadnego spotkania na poziomie pierwszej ligi. Cieszy to, że w końcu udało nam to się zrobić. W szczególności przed własną publicznością, która dzisiaj licznie przyszła do naszej hali, i żywo nas dopingowała. Żywo nas dopingowała, dlatego że moi chłopcy dzisiaj bardzo mocno walczyli, i sporo zdrowia zostawali na parkiecie. To zaangażowanie przełożyło się na zwycięstwo.


Pytanie o to, czym spowodowana była nerwowa końcówka spotkania:

Cały czas gramy falami, ale to już wiele razy powtarzałem. To jest spowodowane tym, że oni jeszcze nie przeszli długiego okresu treningowego w całym składzie. Bo powiedzmy, że nawet cały skład, który dzisiaj wystąpił, był dostępny w tym tygodniu, ale znów była kolejka środowa, a ona zawsze rozbija cykl treningowy. Po prostu mamy za mało godzin treningowych, żeby się zgrać, żeby każdy zawodnik, który wchodzi, utrzymywał tę samą intensywność w ataku i obronie. Tego brakuje. Czasami trafi się piątka, która fajnie się zgra, tak jak w drugiej kwarcie. A później wchodzi kolejny zawodnik do zmiany, i tej intensywności brakuje. Tak jak mówię: myślę, że to jest efekt tych przerw treningowych z powodów kontuzji. Mam nadzieję, że uda nam się przetrenować dwa, trzy tygodnie w takim składzie. A jeżeli po tym czasie znowu będą się pojawiać takie przestoje, to będziemy szukać innego rozwiązania.

 

Pytanie o debiut Artura Grygiela:

Każdy zna mocne strony Artura i cieszy mnie to, że już w pierwszym spotkaniu, gdzie ma jeszcze duże zaległości taktyczne pokazał te najmocniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że to będzie szło tylko w dobrym kierunku.  

 

 

Seid Hajrić, środkowy Rosy Radom:

Mój trener już wszystko powiedział. Ja od siebie mogę tylko dodać, że graliśmy i walczyliśmy tylko w pierwszej kwarcie, bo w drugiej w ogóle nas nie było. W trzeciej to samo. Dopiero w czwartej zaczęliśmy coś walczyć. Gratulacje dla gospodarzy.

 

Michał Lipiński:

Chciałem podziękować zawodnikom Rosy, że walczyli do końca. Bo chociaż mieliśmy już dość konkretną przewagę, to jednak walczyli do końca. Dzięki temu mecz w czwartej kwarcie zrobił się na styku. Przyłączam się do słów trenera Radomskiego, że w drugiej kwarcie zagraliśmy to, co chcemy grać przez cały sezon, i wróciliśmy troszeczkę do tego, co było w poprzednim sezonie. I mimo, że zagraliśmy w ataku jeden ze słabszych meczów, to i tak udało się wygrać właśnie obroną

Sonda