Stracona szansa na sukces w Siedlcach - Wiadomości - ASK Doral Nysa Kłodzko
Kłodzko
Baner
Dziś jest: piątek, 26.04.2024 | Imieniny obchodzą: Maria, Marcelina, Marzena

Wiadomości

« powrótStracona szansa na sukces w Siedlcach

Stracona szansa na sukces w Siedlcach

25.09.2016 17:06 - Michał Gołdas Bardzo wiele emocji przyniósł inauguracyjny mecz sezonu naszych koszykarzy z SKK Siedlce. Ostatecznie, po niezwykle zaciętej końcówce spotkania górą okazali się gospodarze, którzy pokonali doralowców 65:61 (17:10, 14:19, 16:20, 18:12).

 

Wszyscy kibice, którzy zgromadzili się w sobotnie popołudnie w siedleckiej hali, z pewnością mogli się poczuć jakby byli w wesołym miasteczku i siedzieli w kolejce górskiej. Emocjonalnej kolejce. A to wszystko za sprawą obu zespołów, którzy przez 40 minut gry często grali falowo.

 

Początek meczu zdecydowanie należał do kłodzczan, którzy po pierwszych pięciu minutach prowadzili już 10:2, głównie za sprawą znakomicie dysponowanego Rafała Wojciechowskiego, który po dwóch kwartach na koncie miał już 13 punktów. Jednak od tego imponującego startu, kłodzczanie złapali lekkiej zadyszki, przestali skutecznie kończyć akcje, a dwie celne ?trójki? najlepszego w zespole SKK, Rafała Sobiły, szybko nadały tempa w grze gospodarzy, którzy z rozpędu do końca pierwszej kwarty rzucili aż 15 punktów z rzędu.

 

Kolejne dziesięć minut wyglądały bardzo podobnie, tylko że tym razem to kłodzczanie popisali się świetnym finiszem, niwelując do przerwy niemal całą 12-punktową przewagę drużyny z Siedlec. Do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku 31:29 dla gospodarzy.

 

Znacznie lepsza druga kwarta kłodzczan przełożyła się także na grę w następnych minutach. Doralowcy świetnie walczyli w obronie, a także pod koszem rywali, często zbierając piłki w ataku. Do tego poprawili również skuteczność rzutów z dystansu. Tutaj zwłaszcza wyróżnił się nowy zawodnik w naszym zespole, Aleksander Leńczuk, którego cztery na siedem rzutów zza łuku znalazło swoje miejsce w koszu. Grający na pozycji rzucającego Leńczuk (16 pkt.)  był obok wspomnianego Wojciechowskiego (15) najlepiej spisującym się graczem w drużynie Marcina Radomskiego. Obaj zawodnicy prócz celnych rzutów dołożyli także odpowiednio 7 i 9 zbiórek. Kroku za nimi starali się także dotrzymać Marcin Kowalski (8 p., 9 zb.) i Marcin Bluma (8 p., 6 zb.).

 

Ten dobry okres gry kłodzczan sprawił, że to oni prowadzali przed startem ostatniej, czwartej kwarty. Kwarty, która dla neutralnych kibiców z pewnością była bardzo ciekawa, a do zawodników i trenerów istnym thrillerem. Oba zespoły przez dłuższy czas szły punkt za punkt, a gdy na dwie minuty przed końcem meczu Aleksander Leńczuk wyprowadził Zetkamę Doral Nysę Kłodzko na 6 ?punktowe prowadzenie, w kłodzkim obozie wyraźnie można było wyczuć nadzieję na ostateczny sukces. Niestety, od tego momentu doralowcy popełnili dwa proste błędy, które SKK Siedlce skrzętnie wykorzystało, doprowadzając do remisu na 60 sekund przed ostatnią syreną. Reakcja trenera Radomskiego była natychmiastowa: przerwa na żądanie, uspokojenie nerwów swoich zawodników, i ułożenie następnej akcji. Jednak najwyraźniej te dwa ostatnie elementy się nie udały, ponieważ po niecelnym rzucie Leńczuka, gospodarze przeprowadzili skuteczną kontrę, i po celnej dobitce Rafała Rajewicza, to oni wyszli na prowadzenie. Kłodzczanie mieli jeszcze czas na wyrównanie wyniku spotkania, ale tym razem wejście pod kosz Rafała Wojciechowskiego zakończył się blokiem centra SKK. Chwilę później doszło jeszcze do kontrowersyjnej sytuacji pod ławką gospodarzy, która tylko rozwścieczyła kłodzkich koszykarzy. Skończyło się to faulem technicznym, i już było wiadomo, że inauguracyjne spotkanie sezonu zakończy się porażką doralowców.

 

Parafrazując, w sporcie nic nie ginie. Kilka miesięcy temu to nasi zawodnicy na sekundy przed końcem spotkania, zapewnili sobie triumf w Siedlcach. Tym razem było odwrotnie. Jednak wracając myślami do przeszkód, jakie napotkała drużyna Marcina Radomskiego w ostatnich tygodniach, to mecz na Mazowszu można zaliczyć do przyzwoitych. ? Ogromny żal. Mecz był na styku, a do zwycięstwa brakowało tak niewiele. Ostatnie tygodnie nie były dla nas najlepsze. Kilku zawodników dopiero w tygodniu wróciło do treningów. Dlatego bardzo mi żal meczu w Siedlcach, bo jestem przekonany, że gdybyśmy grali z nim ponownie za dwa, trzy tygodnie, to spokojnie wynik mógłby być inny ? mówił tuż po spotkaniu przygnębiony Michał Weiss.

 

Właśnie to: widok nowego kapitana, trenera i wszystkich zawodników, którzy w szatni bardzo przygnębieni i w totalnej ciszy jeszcze raz przeżywali ostatnie minuty meczu, będzie najsmutniejszym momentem tego weekendu.

 

Z pewnością inauguracyjny mecz w Siedlcach będzie bardzo dobrą nauką na dopiero co startujący sezon 2016/2017. Teraz tylko trzeba wierzyć, że doralowcy już w najbliższym meczu ze Spójnią Stargard będą potrafili ją wykorzystać. Tym bardziej, że mecz ten będzie bardzo wyjątkowy, bo premierowo grany przed swoimi kibicami. Spotkanie w kłodzkiej hali rozpocznie się w sobotę 1.10, tradycyjnie o godzinie 17.

 

SKK Siedlce ? Zetkama Doral Nysa Kłodzko 65:61 (17:10, 14:19, 16:20, 18:12)

 

SKK: Król 17 (2x3), Sobiło 15 (4x3), Szymczak 11 (1x3), Rajewicz 9, Paul 5, Zapert 5, Weres 3 (1x3), Czosnowski, Stefanik

 

Kłodzko: Leńczuk 16 (4×3), Wojciechowski 15 (1×3), Kowalski 8 (2x3), Bluma 8, Weiss 4, Kliniewski 4, Lipiński 2, Kasiński 2, Muskała 2, Sanny, Czajkowski

Sonda